Hej 🙂 Na pomysł żeby napisać ten post wpadłam z sobotę, dzisiaj już muszę go napisać. Chyba zmotywował mnie komentarz koleżanki z klasy, która uważa, że spodnie wyglądają jak ze sklepu – to właśnie chciałam osiągnąć!
To co znów mam na sobie leżało przez rok w szafie, ponieważ nogawki były mi już za krótkie. Na początku chciałam je wyrzucić, ale potem uznałam, że poćwiczę szarpanie jeansów. Mój królik doświadczalny wyszedł mi jednak zbyt dobrze jak na podejście nr 1, więc go zostawiłam i jestem z siebie bardzo zadowolona 🙂

Post nie jest tu tylko bym mogła się pochwalić moim drugim w życiu DIY, ale również żeby was zachęcić do tego typu zabawy. Tylko nie bierzcie ulubionych jeansów.  Zaczynamy !

1. Ubieramy nasze jeansy, robimy kilka przysiadów, podciągamy je kilka razy, siadamy, chodzimy. Dlaczego? Aby pojawiły sie zgięcia tak jak na zdjęciu poniżej i żebyśmy wiedziały o ile spodnie się rozciągną i zsuną. 

2. Robimy nożyczkami małą dziurkę, przekładamy i tniemy według uznania. Nie radzę robić tego na zdjętych spodniach, ponieważ możecie uciąć za nisko, za wysoko. Spokojnie – nogi nie będą pocięte 🙂

Tak wyglądało to u mnie:

Nie zapominajcie o dziurach z tyłu. Oczywiście zrobiłam ich o wiele mniej 🙂

3. Bierzemy igłę (lub szydełko) i pocięte paski zamieniamy w dziury wyciągając te białe niteczki. Można je zostawić lub obciąć. 

Efekt końcowy. Przepraszam za jakość, robione kalkulatorem.

I co.. spróbujecie? 🙂 Miłego wieczoru!