
Cześć wszystkim! Jak wam mijają święta? Mam nadzieję, że nie objadacie się za bardzo jeżeli chcecie do wakacji mieć upragnioną sylwetkę. Ja się staram jak mogę, ale jest ciężko. Samo patrzenie na słodycze to karanie samej siebie. Wiem, że dam radę! A skoro ja to i wy. Temat świąt pozostawię na później. Pamiętacie swoje postanowienia noworoczne? NO wiecie, te w których mówiliście, że schudniecie, zrobicie tatuaż, zmienicie kolor włosów i zaczniecie oszczędzać. Jak tam spełnianie waszych postanowień? Czy udało wam się już coś spełnić? Ja na razie tylko zrobiłam sobie kolczyk w pępku. Teraz tylko kolczyk w uchu, tatuaż i farbowanie włosów na brąz. Trochę się tego boję (tzn. farbowania). Wiem trochę to dziwne – boje się tego co praktycznie nie boli 😀 Zastanawiam się tylko czy będę wyglądać lepiej czy gorzej. To mnie strasznie powstrzymuje przed spełnieniem tego postanowienia.
Dzisiejszy post nie jest typowym wielkanocnym postem ze zdjęciem potraw i ozdób na stole. Uważam, że tego i tak na blogach jest pełno, a ja chcę pokazać wam kolejną stylizację. Mój chłopak uważa, że wyglądam jak uczennica 🙂 Może dlatego, że spódniczka to część Angielskiego mundurka. Do tego ubrałam mój bordowy sweter z Zary i cudowne wiązane baleriny z TEGO sklepu. Czy nie są piękne? Gwarantuję wam, że tej wiosny będą bardzo modne, więc tym dziewczynom, które gonią za modą gorąco polecam je już kupić. A te, które chcą je mieć tańszym kosztem polecam zrobienie ich samemu. Na youtube jest pełno toutorialów jak je zrobić. Wystarczą czarne baleriny i sznurek/rzemień.
| Coat – ROMWE | Sweater – Zara | Skist – Sh | Shoes – Banggood | Watch – Marc Jacobs | Necklace – Sinsay |
Widzieliście jak przebierałam się za Konchitę Wurst na snapie? Nie? Top czas najwyższy! Macie na to tylko 24h! Moja nazwa to sszuminska! 🙂
Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę wam dużo, cierpliwości, chęci do działania i radości. Śmiało dążcie do wyznaczonych sobie celów i spełniajcie marzenia!