Mam dzisiaj dla was recenzję dwóch produktów do włosów, które mają za zadanie zatrzymać wypadanie włosów. Również i mnie dotknął ten problem.

 

Karmienie piersią jest cudowne, buduje niezwykłą więź dziecko-matka, sprawia dużo radości, spala 500 kalorii – hura! Ale jak wszystko na tym świecie ma również i swoje minusy. Dzidziuś „podbiera” z organizmu mamy to, co dobre – witaminy, minerały. Około 6 miesięcy po rozpoczęciu karmienia piersią zaczynają się pierwsze włosowe problemy. Potem jest już z górki. Ostatecznie wypadało mi tyle włosów, że nie mogłam wziąć kąpieli w rozpuszczonych włosach, bo zapychałam syfon, a szczotka pod koniec czesania nie czesała, bo była PEŁNA włosów. Na ratunek przyszła kuracja Trychoxin.

 

Jak wygląda kuracja trychoxin?

 

Szampon + 12 ampułek w kartonowym stojaku – każda ampułka starcza na dwa dni. Po sześciu dniach robimy jednodniową przerwę.

 

IMG_7312

 

Swoją opinię zacznę od szczegółów – detale w tej kuracji są po prostu dla mnie istotne. Kartonowy stojak, tak – kawałek kartonu, mówi nam kiedy aplikować, kiedy nie aplikować, jak aplikować. To taka biblia całej kuracji, fiolki nie przewracają się ani nie mieszają, jak ampułki innych producentów. Co do samych fiolek, to również na duży plus są atomizery dołączone do każdej fiolki. Nigdy nie spotkałam się z takim udogodnieniem w kuracji do włosów. Na fiolce znajduje się również podziałka ile produktu zużyć jednego dnia, by produkt wystarczył na dwa dni. Szampon ma pompkę! Nawet kiedy się skończy, wykorzystam opakowanie do innych szamponów, bo jest to niesamowicie wygodne rozwiązanie.

 

IMG_7313

Czy kuracja działa?

 

Zdecydowanie tak! Po miesiącu stosowania kuracji, moje włosy stały się mocne, lśniące i zdrowe. Nie wypadają jak wcześniej, WCALE! Podczas czesania, na szczotce spotykam jeden, dwa włosy. Żeby produkt zadziałał musicie być systematyczni w działaniu i nie rezygnować z używania preparatu np. po tygodniu. Miesięczna kuracja przynosi rezultaty i widać to gołym okiem. Każda fiolka posiada przyjemny, delikatny zapach. Nie pozostawia na włosach nieprzyjemnej, lepkiej warstwy, nie obciąża ich i nie przetłuszcza.

 

IMG_7314

 

Dodatkiem do kuracji jest szampon Trychoxin. Pieni się jak dobrze i konsystencję ma fajną. Nie spływa z dłoni i moich długich włosów. Mogę go rozprowadzić, bez konieczności mocnego pocierania, czy długotrwałego rozcieńczania z wodą. Pachnie delikatnie, przyjemnie. Szampon można stosować codziennie i to bez obaw, że wysuszy skórę głowy. Nie plącze włosów, nie robi siana. Dobrze myje, pielęgnuje i stanowi idealne uzupełnienie wspomnianej wcześniej kuracji.

 

Znacie produkty Trychoxin?